Koń z Valony – o co chodzi z memem i książką?

Powszechny dostęp do internetu sprawił, że wielu z nas wykorzystuje sieć nie tylko do komunikacji czy poszukiwania informacji ale również do tworzenia humorystycznego contentu. Kreatywność internautów nie zna granic i czasami są oni w stanie stworzyć niezwykle śmieszne memy w oparciu o niezbyt śmieszny a nawet żenujący post zamieszczony na portalach społecznościowych. Doskonałym przykładem może być Koń z Valony, który rozpoczął swoją internetową karierę jako internetowy mem a obecnie możemy nawet natrafić na okładki książek. O co jednak chodzi? Wyjaśniamy!

Od czego zaczęły się memy z Koniem z Valony?

Koń z Valony to jeden z najpopularniejszych i najbardziej absurdalnych memów w polskim internecie. Wszystko zaczęło się od dość niesmacznego a jednocześnie nieco zabawnego wpisu pewnego młodego mężczyzny w internecie. Pewien młody człowiek opublikował na portalu społecznościowym Facebook post o następującej treści: “ja pie** jak ja kocham zycie wlasnie pije sobie drinka w domu, kon zwalony, najedzony pitcom z dagrasso. Nic mi wiecej nie potrzeba ogladam sobie rzeczy o silowni na youtube, kotek siedzi mi na kolanach. Przypominam kon zwalony wiec zero potrzeb zero testosteronu nie musze z nikim walczyc bo nie mam o co. Mam hajsy mam jedzenie i bezpieczenstwo i kon zwalony. Pozdrawiam”.

Pisownia postu jest oryginalna – dlatego też prosimy czytelników o przymknięcie oczu na ewentualne błędy. Mówiąc najprościej, użytkownik pochwalił się dobrym samopoczuciem po masturbacji oraz zjedzeniu ulubionego posiłku. Nie da się ukryć, że jest to dość niecodzienny post – większość z nas stara się bowiem unikać epatowania swoją prywatnością w sieci. Nic więc dziwnego, że wielu użytkowników zaczęło udostępniać oraz robić screena tego niecodziennego posta. Był to jednak dopiero początek historii “Konia z Valony”.

Memy, książki, historie – Koń z Valony hitem internetu

Jak możemy się domyślić, tak nietypowy i często udostępniany wpis stał się pożywką dla internetowych śmieszków, szczególnie dla użytkowników portalu “Wykop”. Początkowo powstała grafika, która przedstawiała wizerunek czarnego konia, który biegnie po polnej drodze do albańskiego miasta Valona. Po pewnym czasie grafika ta zaczęła być publikowana z podpisem Koń z Valony a następnie pojawiły się głosy użytkowników wyżej wspomnianego Wykopu, że istnieje książka, której bohaterem jest to piękne, szlachetne zwierzę. Na portalu Wykop, pojawił się nawet komentarz, w którym ktoś napisał, że czytał książkę “Koń z Valony”.

Oczywiście, taka książka nie istnieje, a jej tytuł jest homofonem słowa “zwalony”, co w języku potocznym oznacza masturbację. Stąd też, mem Koń z Valony zaczął być używany jako żartobliwe określenie tej czynności, a także jako metafora sytuacji, w których ktoś jest zadowolony z niskich wymagań lub braku ambicji. Mem ten szybko rozprzestrzenił się po innych stronach i mediach społecznościowych, gdzie był łączony z różnymi kontekstami i osobami. Niektórzy twierdzą, że Koń z Valony jest symbolem polskiej mentalności, inni, że jest po prostu zabawnym sposobem na wyrażenie swojego stanu ducha. Niezależnie od interpretacji, Koń z Valony jest memem, który na długo zapadł w pamięć internautów.

Koń z Valony

Dlaczego autorem jest Da Grasso?

Kolejnym smaczkiem w tym popularnym memie jest autor obrazu oraz książki “Koń z Valony”. Jak możemy wyczytać na Wykopie czy Facebooku twórcą tych “dzieł” jest Francesco Da Grasso. Na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic dziwnego. Jednak jak wiele innych memów również ten ma drugie dno. Jak wspominaliśmy, post który zapoczątkował mem z “Koniem z Valony” został opublikowany przez mężczyznę, który nie tylko sam się zaspokoił ale również jest bardzo zadowolony z faktu, że zjadł pyszny posiłek w postaci pizzy. Pizzeria Da Grasso jest jedną z najpopularniejszych sieciówek w naszym kraju, więc użycie tej właśnie nazwy nie powinno dziwić w powstawaniu tego mema.

Czy ktoś dał się na to nabrać?

Podsumowując, zarówno książka jak i obraz “Koń z Valony” nie są niczym innym jak humorystycznym memem stworzonym przez osoby, które lubią żartować z tego co dzieje się w sieci. Pojawia się więc pytanie, czy ktoś naprawdę uwierzył, że takie dzieła kultury naprawdę istnieją. Trudno jest nam udzielić na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi jednak możemy przypuszczać, że większość użytkowników portali takich jak Wykop czy Facebook wychwycili humorystyczny charakter wpisów mówiących o tej “niecodziennej” powieści. Tym bardziej, że nie jest to pierwsza historia tego typu. Doskonałym przykładem może być książka “napisana” przez Cacao Deco Moreno. W tym przypadku również mieliśmy do czynienia z żartem. Internauci wykorzystali opakowanie oraz nazwę znanej marki kakao by stworzyć z nich mema sugerującego, że istnieje książka napisana przez tego autora. Mówiąc najprościej, do wszystkich informacji dostępnych w sieci warto podchodzić ze sporą rezerwą, ponieważ to, co wydaje się być czymś prawdziwym może być tak naprawdę udanym internetowym żartem. Tak jest też w przypadku “Konia z Valony”.